Gdy niedawno ujawniono skalę stosowania niedozwolonych środków w rosyjskich ekipach sportowych, wybuchł jeden z największych skandali w historii sportu. Jego finałem był zakaz występowania rosyjskich sportowców pod narodową flagą Rosji na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu. Jak wiemy, ci Rosjanie którzy byli „czyści” od dopingu mogli wystąpić na tej imprezie pod flagą olimpijską. Pokłosiem wspomnianej afery było to, że w na całym świecie, narodowe organizacje sportowe zaczęły dużo uważniej przyglądać się własnym sportowcom. Ich motywację stanowiła zapewne obawa przed możliwością powtórzenia się podobnego skandalu we własnym kraju. Państwem, które wyjątkowo poważnie podeszło do kwestii kontroli i karania za stosowanie nielegalnych substancji zwiększających wydolność organizmu, jest Hiszpania. Świadczy o tym szereg śledztw, prowadzonych we wspomnianym kraju przez odpowiednie służby, obejmujących całą ich narodową reprezentację. Rezultatem tych dochodzeń było przyłapanie wielu trenerów i zawodników na używaniu sterydów anabolicznych lub leków poprawiających kondycję, a następnie postawienie ich w stan oskarżenia.

Przed konsekwencjami nie chroni nawet międzynarodowa reputacja, o czym przekonał się pan Jama Aden, człowiek – legenda, znany trener z dziedziny lekkiej atletyki. Człowiek ten odnosił kiedyś sukcesy jako biegacz na średnich dystansach, a po zakończeniu czynnej kariery sportowej podjął pracę jako trener biegaczy. Szkoleni przez niego sportowcy osiągali wielkie sukcesy. Przykładowo Genzebe Dibaby to rekordzistka świata w biegu na 1500 metrów, zaś Ayanleh Souleiman to medalista wielu rozmaitych igrzysk i zawodów. Jama Aden jest obecnie podejrzewany o podawanie swoim podopiecznym sterydów anabolicznych, a także różnych innych substancji poprawiających wydolność fizyczną. Jedną z nich jest EPO – erytropoetyna (hormon produkowany przez wątrobę i nerki, nasilający wytwarzanie czerwonych krwinek w szpiku kostnym). Jeśli zarzuty się potwierdzą, sąd może go skazać nawet na cztery lata za kratkami. Według informacji ujawnionych przez duże hiszpańskie gazety, prokuratorskie śledztwo przeciwko Adenowi jest prowadzone od blisko trzech lat, zaś jego kulminacją ma być postawienie zarzutów nie tylko głównemu bohaterowi, lecz także wielu pracownikom jego zespołu oraz najważniejszym klientom – sportowcom.

Dochodzeniem przeciwko Adenowi zajmował się specjalny zespół śledczy, składający się z policjantów, przedstawicieli rządu i członków narodowej reprezentacji. Zespół ten ściśle współpracował z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Federacji Lekkoatletycznych i poddał kontroli obóz sportowy prowadzony przez pana Adena. Przeprowadzono między innymi poranne naloty i przeszukania mieszkań, rozrzuconych w rozmaitych hotelach w Sabadell – mieście w Katalonii, w których przebywali pracownicy oraz podopieczni Adena. Zdobyto dzięki temu pewne dowody na nielegalną działalność ekipy, jednak ewentualny proces może okazać się trudny. W ramach śledztwa przebadano próbki krwi, pobrane od sportowców, którzy w nadmienionym obozie uczestniczyli, a którzy zostali oskarżeni o stosowanie dopingu. Ku zdumieniu śledczych, okazało się, że wszystkie wyniki były negatywne. Co więcej, gdy przeanalizowano wyniki badań antydopingowych, przeprowadzonych na próbkach krwi od hiszpańskich sportowców, którymi opiekował się ten legendarny trener, wykonanych w przeszłości, okazało się, że one również wszystkie były ujemne. Równocześnie, analiza środków chemicznych skonfiskowanych na obozie treningowym Adena, przeprowadzona przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych we współpracy z Hiszpańską Agencją Ochrony Zdrowia, zidentyfikowała osiem rozmaitych leków i substancji poprawiających wydolność fizyczną. Równocześnie były to substancje których stosowanie w sporcie jest zabronione oraz których dystrybucja w Hiszpanii jest nielegalna. Jednakże, na potrzeby postępowania sądowego konieczne będzie udowodnienie, że wykryte substancje faktycznie były aplikowane sportowcom, uczestniczącym w obozie. No i wreszcie, że osobą odpowiedzialną za dystrybucję owych specyfików był faktycznie Jama Aden. Istnieje w końcu możliwość, że wspomniane środki człowiek ten miał na własny użytek i aplikował je wyłącznie sobie. Aby definitywnie rozwiać tego rodzaju wątpliwości konieczne jest skrupulatne przeanalizowanie wielu kolejnych dowodów i poszlak.

Sprawa jest niewątpliwie rozwojowa, zaś na chwilę obecną zarzuty, które naszemu trenerowi postawili prokuratorzy i przedstawiciele hiszpańskiego rządu, jak również agencje międzynarodowe, dotyczą przede wszystkim posiadania niedozwolonych substancji, a nie ich stosowania czy też aplikowania sportowcom. Stąd też nie może dziwić, że wielu przedstawicieli międzynarodowej społeczności sportowej wspiera Adena, nie wierzy w jego winę i uważa, że został on zbyt pośpiesznie i niesłusznie oskarżony. Pojawiają się wręcz obawy, że może być on wystawiany do wzięcia odpowiedzialności za czyny, których nie popełnił (a przynajmniej takie, których popełnienia w sposób jednoznaczny i bezdyskusyjny nie udowodniono). Niewątpliwie, obserwowanie rozwoju wypadków będzie bardzo interesujące, a w szczególności to, czy uda się w ogóle doprowadzić do procesu. Poza opisanymi powyżej problemami, do wyjaśnienia dochodzą jeszcze sprawy związane z prawem międzynarodowym. Opisywany tu trener pochodzi z Somalii, lecz jego ostatnia główna siedziba mieści się w Katarze. W społeczności prawniczej panuje przekonanie, że przeprowadzenie procedury ekstradycji Adena z Kataru do Hiszpanii jest możliwe. A zatem, prawdopodobnie możliwe będzie postawienie Adena przed hiszpańskim sądem, jeżeli śledczy z tamtejszej prokuratury zbiorą wystarczająco mocne dowody, aby sformułować akt oskarżenia przeciwko niemu. Oprócz Adena, główną osobą, którą prokuratorzy śledczy chcą posadzić na ławie oskarżonych jest Ouarid Mounir, czyli zaufany fizjoterapeuta Jama Adena.

W chwili obecnej wydaje się, że w sprawie nastąpił pewien impas. Jednakże, liczni komentatorzy czują, że sprawa będzie zmierzała w kierunku rozwiązania przypuszczalnie pod koniec roku 2018, lub ewentualnie w połowie 2019. W końcu musi dojść, albo do postawienia Adenowi zarzutów, albo do oczyszczenia go z winy. Osoby pasjonujące się lekkoatletyką śledzą bardzo uważnie każdy etap rozwoju tej afery. Ułatwiają to hiszpańskie gazety, które regularnie, na swoich stronach sportowych, opisują każdy szczegół sprawy. Aby zobrazować całokształt opisywanej sprawy należy dodać, że w innych krajach w roku 2015 dwóch podopiecznych pana Jama Adena zostało zdyskwalifikowanych za stosowanie dopingu. Jednym z nich był reprezentant Kataru – Hamza Driouch, zaś drugim, a właściwie drugą – biegaczka reprezentująca Francję, Laila Traby. Odpryski hiszpańskiego skandalu dotarły również na wyspy brytyjskie. Dostrzeżono bowiem, że wybitny brytyjski biegacz – Mohamed Farah miał kontakty z bohaterem tego tekstu. W oficjalnych komunikatach podano, że Aden pełnił rolę „nieoficjalnego opiekuna” Faraha, który po aferze musiał mocno zdystansować się od swego opiekuna.